Roman Giedrojć , prezentując swoje zamierzenia w przypadku powołania go na funkcję Głównego Inspektora Pracy, stwierdził, że nie da się skutecznie realizować ustawowych zadań, gdy różne obciążenia utrudniają pracę inspektorom. Takim ułatwieniem ma być konieczność jednoznacznego zwolnienia inspekcji pracy z obowiązku przedkładania upoważnień do kontroli przedsiębiorców. Potrzebne jest też odbiurokratyzowanie pracy inspektora, który często tylko 30% czasu pracy przeznacza na kontrolę, a pozostałe 70% musi poświęcić załatwianiu obowiązków administracyjnych. Kandydat na szefa PIP opowiedział się także za wprowadzeniem systemu cyklicznego kontrolowania przedsiębiorstw, tak aby inspektorzy sprawdzali warunki pracy w poszczególnych firmach co najmniej raz na pięć lat.