Marian B. wynajmował w budynku komunalnym należącym do gminy miasta Ł. Lokal, w którym prowadził niewielki zakład krawiecki. Nad tym lokalem znajdowało się poddasze, które zajmowała Małgorzata K., także na mocy umowy najmu z gminą. Mimo, że poddasze było kwalifikowane jako lokal użytkowy, bez łazienki i kuchni, to Małgorzata K. zamieszkiwała tam od czasu do czasu. Dokonała w nim także przeróbek urządzając łazienkę, wstawiła kuchnię wraz z butlą gazową. Do oświetlenia pomieszczeń używała świeczek i lampy naftowej, gdyż na poddaszu nie było prądu.
W nocy z 30 września na 1.10.2010 r. na poddaszu wybuchł pożar. W wyniku akcji straży pożarnej został zalany zakład krawiecki, którego właścicielem był Marian B . Lokatorki tej nocy nie było w wynajmowanych pomieszczeniach. Miejscowa prokuratura umorzyła śledztwo, zaś ubezpieczyciel odmówił Marianowi B. wypłaty odszkodowania.
Marian B. pozwał więc miasto Ł. o odszkodowanie , twierdząc, że winnym zniszczeń było miasto, nienależycie zarządzające nieruchomością. Marian B. twierdził, że miasto tolerowało fakt zamieszkiwania przez Małgorzatę K. w lokalu użytkowym, nienadającym się do takich celów oraz nie zabezpieczyło należycie lokalu.
Mimo początkowych sukcesów – sąd apelacyjny uwzględnił jego odwołanie i zasądził żądane odszkodowanie od miasta – Sąd Najwyższy uznał to orzeczenie za nieprawidłowe, uchylił je i nakazał ponowne rozpoznanie sprawy .
Zdaniem SN nie można bowiem mówić tu o delikcie po stronie miasta. Nie doszło tu do bezprawnego zaniechania obowiązków wynikających np. z prawa budowlanego. Odpowiedzialność taką ponosiłoby miasto jako właściciel, gdyby pożar był spowodowany nieprawidłowym działaniem instalacji zewnętrznych, wentylacji itp., za które odpowiedzialny jest właściciel lub zarządca budynku .
Tymczasem deliktem miał tu być brak eksmisji lokatorki, która użytkowała lokal niezgodnie z jego przeznaczeniem. SN uznał, że nie jest to bezprawne zaniechanie, gdyż samo nieskorzystanie z uprawnień właściciela, czy brak egzekwowania prawidłowej realizacji umowy najmu nie jest zachowaniem bezprawnym. Właściciel – miasto – jedynie nie korzysta ze swoich uprawnień i z tego powodu nie można mu przypisywać czynu niedozwolonego.