Dbając o konsumentów, sąd w sprawie przeciwko nim zbada z własnej inicjatywy, czy roszczenie jest już przedawnione. Jeśli okaże się, że tak – oddali powództwo. Obecnie sąd bada przedawnienie tylko na zarzut pozwanego, który musi wykazać się odpowiednią wiedzą oraz inicjatywą.

Środowisko przedsiębiorców, zwłaszcza branża windykacyjna, wskazuje, że takie zmiany niosą dla nich trudne do przewidzenia skutki. Ponadto zmiana nie była poprzedzona szerszą debatą. Nadmiernie też bierze pod ochronę konsumenta, wbrew unijnej doktrynie tzw. świadomego konsumenta, która przestrzega przed zwolnieniem go z odpowiedzialności za decyzje w kwestiach finansowych.

Branża podkreśla też, że nie powinno być skrócenia przedawnienia roszczeń stwierdzonych wyrokiem czy nakazem sądowym, gdyż wierzyciele podjęli wcześniej wiele starań i trudów, aby przeprowadzić postępowanie sądowe. Zarzuca wreszcie, że przejściowy przepis nakazuje do spraw wszczętych przed wejściem nowej ustawy (co ma nastąpić po 30 dniach od dnia ogłoszenia) stosować nowe przepisy.

– Do tej pory wierzyciel mający przedawnione roszczenie mógł wystąpić do sądu i miał bardzo duże szanse na korzystny wyrok, teraz sąd z automatu stwierdzi przedawnienie, więc składanie pozwu traci sens, i na tym polega wywłaszczenie wierzyciela – wskazuje adwokat Tomasz Ostrowski.

Podobnie krytyczny jest Jakub Bińkowski, sekretarz departamentu prawa i legislacji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

– Jako związek złożyliśmy w tej sprawie krytyczne stanowisko. Nowa ustawa wywraca bowiem konstrukcję przedawnienia do góry nogami. Największe zastrzeżenia budzą przepisy przejściowe: art. 5 ust. 4, mówiące, że we wszystkich trwających w tej chwili sprawach sądowych, w których pozwanym jest konsument, powództwo będzie oddalane, choćby dłużnik nie podniósł wcześniej zarzutu przedawnienia. To działanie prawa wstecz, którego nie można zaakceptować, dlatego postulujemy jego wykreślenie albo jego zmianę w taki sposób, by do roszczeń przedawnionych w dniu wejścia w życie nowej ustawy stosowane były przepisy dotychczasowe.

– Owszem, nowe przepisy zmuszą wierzycieli do aktywności i występowania na czas z roszczeniami, ale nie ma mowy o wywłaszczeniu ich z należności ani działaniu prawa wstecz – mówi „Rzeczpospolitej” Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości. – Za zmianami przemawiają bardzo ważne racje. Chodzi o to, by nie „hodować” latami starych długów, by te niewyjaśnione sytuacje ograniczać, zwłaszcza gdy dotyczą konsumentów. Ustawa jest dobra i słuszna i powinna trafić na następne posiedzenie Sejmu – podkreśla wiceminister.

Krytycznie do części zmian z tej ustawy odniosły się też inne stowarzyszenia przedsiębiorców oraz Sąd Najwyższy. SN miał zastrzeżenia do skracania przedawnienia roszczenia stwierdzonego wyrokiem czy nakazem zapłaty z dziesięciu do sześciu lat. Te tytuły egzekucyjne są zresztą najbardziej bolesne dla dłużników, gdyż firmy windykacyjne właśnie nimi masowo obracają i egzekwuja je nieraz latami. Zresztą autorzy projektu noweli nie kryli, że chodzi im o ukrócenie tego rynku.

Dodajmy, że nie będzie skrócone trzyletnie przedawnienie należności przedsiębiorcy związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej oraz świadczeniami okresowymi, np. czynsz z najmu. Nie będą też skrócone inne krótsze okresy przedawnienia, np. dwuletni dla roszczeń przedsiębiorcy o zapłatę ceny za sprzedaną rzecz czy wykonaną usługę.

Ustawa ma wejść w życie po 30 dniach od ogłoszenia, co pewnie nastąpi jeszcze w tym roku, o ile prace nad nią się nie opóźnią. Pierwotnie Sejm miał się zająć projektem w tym tygodniu, ale czy to z powodu pilniejszych projektów, czy być może jednak krytyki został zdjęty z porządku tego posiedzenia.

etap legislacyjny: przed pierwszym czytaniem