Pandemia koronawirusa i związana z tym destabilizacja codziennego życia spadła jak grom z jasnego nieba. Zamknięte są nie tylko hotele, restauracje, baseny, kina czy szkoły. Aktywność zawiesiło też wiele instytucji, takich jak sądy czy urzędy. Nie zatrzymał się tylko czas i terminy, od których zależy skuteczne odwołanie się od decyzji urzędnika, skorzystanie z ulgi czy zaskarżenie wyroku. Większość da się przywrócić, ale nie wszystkie. Konieczne jest szybkie systemowe rozwiązanie.

Przywrócą na wniosek

Normalnie co dzień do skrzynek pocztowych Polaków trafiają setki tysięcy przesyłek z urzędów i sądów z pouczeniem, jak można je zakwestionować.

– Na skuteczne odwołanie się czy zaskarżenie mamy określony czas. Także niepodjęcie przesyłki zasadniczo ma taki skutek jak doręczenie. Każda procedura ma przypisany termin skorzystania z danego uprawnienia – tłumaczy Dariusz Malinowski, doradca podatkowy, partner w KPMG.

Tymczasem, jak dodaje Grzegorz Niebudek, adwokat, doradca podatkowy, partner zarządzający w LTCA, w czasach koronawirusa realnie każdy może tych terminów nie dotrzymać.

– Mamy ograniczony dostęp do poczty. Biura rachunkowe i doradcy podatkowi przechodzą na tryb pracy zdalnej, kontakt z sądami i urzędami jest ograniczony, podatnicy zostają w domach zgodnie z zaleceniami Ministerstwa Zdrowia – mówi ekspert.

Eksperci są zgodni, że ani urzędowe awizo w skrzynce, ani strach, iż upływający termin zamknie drogę odwoławczą czy sądową, nie powinien być powodem łamania zaleceń pozostawania w domu, a już na pewno nie kwarantanny.

Jak przypomina Aleksander Słysz, doradca podatkowy, kierownik Katedry Prawa Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego im. Jana Długosza w Częstochowie, zgodnie z wszystkimi procedurami terminy procesowe przywraca się na wniosek zainteresowanego, jeżeli uprawdopodobni, że uchybienie nastąpiło bez jego winy.

– Jestem przekonany, że ze względu na nadzwyczajną sytuację w Polsce i na świecie większość terminów procesowych zostanie przywrócona –uważa Aleksander Słysz.

W jego ocenie jednak w razie uchybienia terminu procesowego samo powołanie się na stan zagrożenia epidemicznego może nie być uznane za uprawdopodobnienie braku winy. Sprawa nie jest więc tak oczywista i w przyszłości może wywoływać spory.

Gigantyczny problem dotyczy za to terminów materialnych. Jak przypomina Dariusz Malinowski, zwłaszcza wiele ulg i przywilejów podatkowych zostało od nich uzależnionych. Przykładem może być sześciomiesięczny termin na zgłoszenie nabycia, żeby skorzystać z pełnego zwolnienia z podatku od spadków i darowizn dla tzw. zerowej grupy podatkowej.

– Terminy materialnoprawne zasadniczo nie mogą być przywracane. A jeśli w ogóle dopuścić taką możliwość, to ich przywrócenie powinno przybrać formę przepisu ustawowego. Obecnie przepis, który pozwalałby na przywrócenie terminu np. złożenia deklaracji, nie istnieje – zastrzega Aleksander Słysz.

Eksperci są zgodni: konieczne jest szybkie ustawowe zawieszenie biegu wszelkich terminów.

– Skoro rząd zaleca kwarantannę, zamyka urzędy, szkoły, sądy, to obywatele, którzy się do tego zastosują, nie mogą ponosić negatywnych konsekwencji. Konieczne jest pilne przygotowanie rozwiązania ustawowego, które zawiesi bieg wszelkich terminów, np. od momentu ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego do zakończenia sytuacji wyjątkowej. I to z mocą wsteczną – apeluje Dariusz Malinowski.

Konieczna specustawa

Podobnego zdania jest Grzegorz Niebudek, choć wskazuje na wady takiego rozwiązania w zakresie terminów materialnych.

– Przykładowo, podatnicy nie ucieszą się z zawieszania biegu terminu przedawnienia zobowiązania podatkowego – mówi.

W przedstawionej w środę tarczy antykryzysowej rząd zapowiedział co prawda zawieszenie biegu terminów administracyjnych, skarbowych itp., ale wybranych. A problem jest ogromny i zdaniem ekspertów wymaga całościowego rozwiązania.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

Aleksandra Wrzesińska-Nowacka, sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego, przewodnicząca Wydziału II Izby Finansowej NSA

W procedurze sądowoadministracyjnej, tak jak w pozostałych procedurach sądowych, przewidziano instytucję przywrócenia terminu. Ponadto od pewnego czasu w związku z wprowadzeniem elektronizacji sądów administracyjnych możliwe jest złożenie np. skargi drogą elektroniczną. Niemniej sytuacja jest trudna. Nie mamy prawnej możliwości generalnego zawieszenia biegu terminów, bo art. 123 procedury sądowoadministracyjnej nie przystaje do obecnej sytuacji, dotyczy zresztą tylko terminów procesowych. Potrzebna jest ingerencja ustawodawcy. Ta nadzwyczajna sytuacja pokazuje, że w polskim ustawodawstwie brakuje przepisów, które określiłyby generalne zasady zawieszania biegu terminów tak procesowych, jak i materialnych w nadzwyczajnych okolicznościach, takich jak pandemia. I na przyszłość trzeba o tym pomyśleć.