Piotr S. był właścicielem 40 ha działki rolnej w gminie Ż. Na swoim gruncie zdecydował się poprowadzić nową działalność – hodowlę norek. W tym celu uzyskał w gminie wszelkie konieczne decyzje w sprawie warunków zabudowy i zezwolenia na budowę. Jednak sam nie zdecydował się na budowę i poprowadzenie nowej fermy, ale pozyskał do swojej inicjatywy spółkę R. jako inwestora.

Działkę Piotr S. sprzedał spółce R. na początku 2013 r., deklarując, że wszystkie decyzje co do przeznaczenia gruntu i warunków zabudowy, oraz zezwolenie na budowę – są prawomocne, oraz zobowiązując się także do przeniesienia uprawnień i obowiązków wynikających z decyzji administracyjnych gminy, oraz właściwego starosty na spółkę R.

Budowa fermy ruszyła kilka miesięcy później, ale cała inwestycja zakończyła się całkowitym fiaskiem. W połowie 2013 r. samorządowe kolegium odwoławcze w W. stwierdziło nieważność decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych budowy fermy. To orzeczenie potwierdziły wyrokami WSA i NSA. W efekcie utraciły moc wszystkie decyzje, włącznie z zezwoleniami na budowę. Półtora roku później inwestycję ostatecznie zamknął powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, nakazując rozbiórkę nieukończonych budynków fermy. Po tym spółka R. pozwała byłego właściciela o zwrot 9 mln zł.

Jako podstawę roszczeń wskazała art. 566 ustawy z 23.4.1964 r. Kodeks cywilny (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 459 ze zm., dalej: KC) – wady fizyczne nieruchomości do których spółka zaliczyła unieważnienie decyzji dotyczących uwarunkowań środowiskowych inwestycji, warunków zabudowy i zezwolenia na budowę. Nabywca rzeczy ma bowiem prawo – z powodu wad fizycznych rzeczy – do żądania naprawienia szkody, którą poniósł przez to, że zawarł umowę, nie wiedząc o istnieniu wady, nawet gdy wada nie powstała z winy sprzedającego.

Sądy I i II instancji oddaliły jednak powództwo i apelację. Za to Sąd Najwyższy uwzględnił skargę kasacyjną i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy.

Zdaniem SN decydujący dla sprawy był fakt unieważnienia decyzji wójta gminy Ż. o uwarunkowaniach środowiskowych inwestycji. Skoro decyzja została unieważniona, to oznacza, że skutki prawne takiego orzeczenia występują z mocą wsteczną, od daty wydania nieważnej decyzji. Nieważna decyzja nie tylko nie daje efektu na przyszłość, ale należy ją traktować tak, jakby nigdy nie została wydana. To oznacza, że postanowienia umowne, potwierdzające wydane decyzje co do spornego gruntu nie miały podstaw prawnych, a tym samym cała umowa sprzedaży nieruchomości była wadliwa.