Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na pytanie „Rzeczpospolitej” wyjaśniło, komu i na jakich zasadach przysługuje nowa ulga w rozliczeniach z fiskusem. Okazuje się, że wiele firm z niej nie skorzysta.

Chodzi o przepisy obowiązujące od 1 stycznia. Ważne dla przedsiębiorców, zarówno rozliczających PIT, jak i CIT, którzy płacą skarbówce zaliczki na podatek dochodowy. Nie muszą tego robić, jeśli ich wysokość nie przekroczy 1 tys. zł.

Bez ułatwień

Stanowi to wymierne ułatwienie dla przedsiębiorców – czytamy w uzasadnieniu do nowelizacji (DzU z 2017 r., poz. 2175). Dla których? – zapytaliśmy Ministerstwo Finansów. Tych, którzy ustalają zaliczki na podatek dochodowy miesięcznie i kwartalnie. Ale ta możliwość nie dotyczy firm wpłacających tzw. zaliczki uproszczone oraz tych, którzy rozliczają się za pomocą ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych – odpowiedziało.

Przypomnijmy, że ci, którzy zdecydowali się na uproszczone zaliczki, płacą je przez cały rok w stałej wysokości (osoby fizyczne odliczają tylko część składki zdrowotnej). Wylicza się je na podstawie dochodu wykazanego w zeznaniu złożonym w ubiegłym roku (lub dwa lata temu). Natomiast ryczałtowcy płacą co miesiąc (lub co kwartał) podatek liczony od przychodu (bez możliwości pomniejszania go o koszty).

Z odpowiedzi Ministerstwa Finansów wynika, że te dwie grupy przedsiębiorców będą odprowadzały zaliczki na dotychczasowych zasadach, bez względu na ich wysokość. Ulga dotyczy więc tylko firm, które liczą podatek według skali, korzystają ze stawki liniowej oraz płacą CIT, ale nie korzystają z uproszczonej formy rozliczeń.

Liczymy narastająco

Muszą jednak pamiętać, o czym przypomina też Ministerstwo Finansów, że zaliczki liczy się narastająco. Jeśli więc przedsiębiorcy wychodzi za styczeń 800 zł zaliczki (nie odprowadzi jej, bo nie przekracza 1 tys. zł) i za luty też 800 zł, to do 20 marca musi zapłacić fiskusowi 1,6 tys. zł. Wychodzi więc na to, że z ulgi przez cały rok będą mogli skorzystać tylko ci, którzy mają bardzo małe dochody i suma płaconych od nich zaliczek nie przekroczy 1 tys. zł.

– Mam wrażenie, że na nowych przepisach skorzysta głównie fiskus, a konkretnie działy rachunkowości podatkowej urzędów skarbowych – mówi właściciel biura rachunkowego Janusz Menkina. – Nieterminowe wpłacanie zaliczek lub ich odprowadzanie w niepełnej wysokości było do tej pory ich zmorą. Wszystko przez art. 53a ordynacji podatkowej, który nakładał na urzędy obowiązek wydania decyzji odsetkowej.

Zbędna biurokracja

– Skarbówka często szła na skróty: decyzji nie wydawano, odsetki zaś naliczano (bo systemy informatyczne liczyły je automatycznie). Nowe regulacje zwalniają urzędników z tych obowiązków, zawsze gdy kwota niewpłaconej lub uregulowanej po terminie zaliczki w PIT/CIT nie przekracza 1 tys. zł. Likwidują więc zbędną biurokrację – dodaje Janusz Menkina.

Oczywiście przedsiębiorca, który chce płacić zaliczki poniżej 1 tys. zł, może to robić. Wybór należy do niego. Trzeba przy tym pamiętać, że ci, którzy nie odprowadzają zaliczek w trakcie roku, muszą się liczyć z dopłatą podatku po jego zakończeniu. Chyba że korzystają z ulg, np. na darowizny, albo z odpisu na dzieci.

JAKIE WYBRAĆ ZALICZKI

Decyzja o zmianie do 20 lutego

Zwykłe zaliczki odprowadzamy co miesiąc lub kwartalnie. Pierwszy wariant przysługuje wszystkim firmom, drugi małym podatnikom (w 2018 r. jest nim przedsiębiorca, którego przychody liczone razem z VAT w 2017 r. nie przekroczyły 5 mln 176 tys. zł) i rozpoczynającym działalność.

Przedsiębiorcy, którzy zdecydują się na uproszczoną formę, muszą pamiętać, że czasami mogą przez to sporo fiskusowi nadpłacić. Będzie tak wtedy, gdy dochód z poprzednich lat (od którego liczymy zaliczki) jest wyższy niż ten, który uzyskamy w bieżącym roku. Nadpłatę odzyskamy dopiero po złożeniu zeznania rocznego. Dlatego warto przeliczyć, ile mniej więcej w danym roku zarobimy.

Ci, którzy chcą zmienić sposób płacenia zaliczek na podatek dochodowy w danym roku, muszą poinformować o tym urząd skarbowy do 20 lutego.