Rz: Czy pomysł prowadzenia aplikacji przez wydziały prawa na uczelniach jest dobry?
Barbara Kudrycka: Obecny system, w którym podczas studiów przyszli prawnicy zdobywają szeroką wiedzę teoretyczną i jednocześnie uczą się rozumieć wartości i etykę zawodów prawniczych, a potem doskonalą się w trakcie aplikacji, ma swoją mądrość i swój porządek. Wolałabym chyba nie być klientem radcy prawnego lub adwokata po aplikacji uzyskanej na uczelni.
Dlaczego?
Po prostu taki prawnik będzie gorzej – a przynajmniej mniej wszechstronnie – przygotowany do zawodu. Minister sprawiedliwości postawiłby taką zmianą na prymat teorii nad praktyką. A obie są równie ważne!
W szkołach wyższych część praktyczna zawsze będzie na niewystarczającym poziomie. Na uczelni nikt nie odtworzy na przykład realiów kancelarii czy sądów, gdzie wiedzę prawniczą trzeba zderzyć z konkretną sytuacją, konkretnym człowiekiem. I to nie chodzi o to, aby wykłady były prowadzone przez adwokata, który przedstawia kazusy ze swojej praktyki. Chodzi o to, żeby aplikant w kancelarii, w sądzie oraz podczas spotkań z klientami uczył się praktycznego wymiaru zawodu.
Ale przecież jedno drugiego nie wyklucza. Gdyby aplikant miał patrona albo pracował w kancelarii radcowskiej lub adwokackiej, również chodziłby do sądu, odbywając aplikację w murach uczelni.
W kształceniu w zawodach prawniczych wszystko ma swój czas. Trzeba mieć niemałą wiedzę teoretyczną i pewną dojrzałość, by te praktyczne zajęcia w sądzie, w kancelarii, w kontakcie z klientami przyniosły oczekiwany rezultat i naprawdę przygotowywały do samodzielnej pracy.
I uczelnia, i korporacje muszą w tym kształceniu pomagać.
Aplikacje więc powinny być prowadzone wciąż przez korporacje?
Tak, choć nie mówię, że obecny kształt aplikacji nie jest pozbawiony słabości. I je należy poprawić!
Ministrowi sprawiedliwości mogę zaś poradzić, by sprawdził, jakie są efekty wydłużenia studiów medycznych o rok. Szósty rok również na medycynie miał być praktyczny. Życie to zweryfikowało.
Obawiam się, że podobnie stałoby się ze studiami prawniczymi z aplikacją prowadzoną w murach uczelni, zostałyby po prostu wydłużone do 7,5 roku.
A zaręczam – podstaw teoretycznych można się nauczyć w trakcie pięcioletniego prawa na uczelni.
—rozmawiała Katarzyna Wójcik