Znamienne, że choć oboje poszkodowani nieraz sami nie przebierali w słowach i jako osoby publiczne mają grubszą skórę, uzyskali skuteczną ochronę. Oznacza to, że czasy bezkarnego pisania w internecie powoli mijają.

Sąd Rejonowy w Gryfinie skazał właśnie mężczyznę, który jest oskarżony o groźby karalne wobec parlamentarzystki Agnieszki Pomaski i jej córki.

Wysłał na jej prywatne konto na Facebooku pięć agresywnych i obraźliwych wiadomości. Wpisy dotyczyły głosowania posłanki (PO) podczas Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w styczniu 2016 r. – była za przeprowadzeniem dyskusji o stanie demokracji w Polsce.

Za to został skazany na dziesięć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz 10 tys. zł grzywny.

W uzasadnieniu sędzia powiedziała, że zachowanie oskarżonego uwłaczało czci drugiego człowieka i w każdym przeciętnym człowieku mogły wzbudzić uzasadnioną obawę, że zostaną spełnione.

Ciekawe, że prokuratura, która złożyła akt oskarżenia po zawiadomieniu posłanki, nie sięgnęła po stalking, czyli nękanie. Być może dlatego, że to przestępstwo wymaga wykazania uporczywości (art. 190a kodeksu karnego).

W sprawie Pomaski prokuratura zarzuciła mężczyźnie groźbę karalną (art. 180 KK) – musiała więc wykazać, że wzbudziła ona u zagrożonych uzasadnioną obawę, że będzie spełniona. Skazaniu nie przeszkodziło, że politycy do lękliwych nie powinni należeć.

Prawnik Pomaski mecenas Łukasz Mackiewicz powiedział, że był pod wrażeniem sprawności procesu: odbyła się tylko jedna rozprawa. Choć pewnie będzie apelacja.

Tymczasem w sądach cywilnych, ale po sześciu latach procesu, Roman Giertych uzyskał przeprosiny od wydawcy portalu Fakt.pl za wulgarne komentarze pod swoim adresem w postach.

Oznacza to, że właściciele portali (usługodawcy hostingowi) nie tylko mają obowiązek usuwać hejterskie posty po zwróceniu im na to uwagi (zgodnie z art. 15 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną). Jeśli je moderują: ręcznie czy automatycznie, to muszą to robić skutecznie.

Adresat hejtu może oczywiście też pozwać przed sąd cywilny samego autora obraźliwej czy wywołującej lęk wypowiedzi, ale wymaga to ustalenia jego danych.