Rz: Do Krakowa przyjeżdża z 28 krajów 200 wybitnych prawników, uznanych specjalistów od prawa antycznego. Co to może dać nam, Polakom, oprócz uczczenia stulecia odzyskania niepodległości?

ksiądz prof. Franciszek Longchamps de Bérier: Niektórzy uważają, że światowe uznanie. Trudno się z tym nie zgodzić, skoro dokonania polskich nauk prawnych, a w szczególności nauki prawa rzymskiego, są powszechnie znane. A to nie musi być oczywiste w takiej dziedzinie jak prawo, które jest zawsze silnie związane z danym krajem i społeczeństwem. Najważniejsze, że kongres staje się platformą ogłaszania wyników badań rzeczywiście z całego świata: od Chile po Japonię. Stwarzamy szansę wymiany doświadczeń naukowych, ale też pokazujemy, jak ważne jest prawo rzymskie i studia nad nim i jak znaczącą rolę odgrywa w nauczaniu prawa na naszych uniwersytetach. Chcemy uświadamiać gościom, że od dawna tak jest.

A co daje Polsce?

Międzynarodowy kongres pokazuje, że nie tylko my interesujemy się prawami antycznymi i prawem rzymskim. Nieraz przecież musimy na nowo uzasadniać sens naszych zainteresowań i badań. Nauka prawa rzymskiego jest nauką światową. Konferencja w Krakowie dowodzi, że pracujemy nad tymi zagadnieniami wspólnie.

Lwia część wystąpień pewnie będzie poświęcona prawu rzymskiemu. Pochwalę się, że na I roku studiów dostałem czwórkę z „Rzymu” i wiedzę tę wykorzystywałem na wszystkich późniejszych cywilnych egzaminach. Czy nadal jest tak użyteczna?

Brawo! Właśnie o użyteczność wiedzy chodzi! Rzymian zwłaszcza w prawie interesowała przede wszystkim strona praktyczna. Nas również w studium praw antycznych ciekawi przede wszystkim doświadczenie, jakie niesie prawo przez wieki. Starożytnym źródłom zadajemy współczesne pytania. Większość wystąpień odnosi się zatem do roli prawa rzymskiego przez dzieje w różnych krajach. Dzielimy się nie tylko doświadczeniem dnia dzisiejszego, jak w zwykłych kongresach prawa porównawczego. Nie mówimy wyłącznie o aktualnych regulacjach. Interesujemy się, jak zmieniają się w naszych krajach i poszczególnych jurysdykcjach: pod wpływem jakich czynników oraz w jakich kierunkach prawo ewoluuje. Zajmują nas ogromnie pytania, co z dawnych doświadczeń może powrócić. I dlaczego tak często powraca. Są podczas konferencji i wystąpienia poświęcone historii. Znalazło się po jednym referacie o prawie Sumerów czy Majów. I tych słuchamy ciekawi, co prawa antyczne wnoszą do dzisiejszego prawoznawstwa.

Czy łatwo było ten doroczny kongres zaprosić do Krakowa? Taki kongres to chyba reklama dla Królewskiego Miasta, ale i Polski? I chyba nie małe wyzwanie dla polskich prawników?

W duchu tematu konferencji można odpowiedzieć, że nie trzeba zmuszać nikogo, aby przyjechał do Krakowa, lecz wiele przekonujących argumentów przemawia za tym, by spotykać się i obradować w Uniwersytecie Jagiellońskim. Starania o przyznanie organizacji światowego, dorocznego kongresu prawników i historyków, specjalistów prawa rzymskiego i praw antycznych zaczęliśmy czynić już podczas konferencji w Liège wiele lat temu, a bardziej intensywnie od pięciu lat: najpierw w Salzburgu, potem w Neapolu. W Paryżu dwa lata temu przyznano nam prawo organizacji kongresu, a rok temu w Bolonii zatwierdzono przez aklamację temat krakowskiej konferencji: „Plus ratio quam vis”.

Pyta pan, czy to reklama dla Krakowa? Królewskie Miasto jej chyba nie potrzebuje, natomiast fakt, że prezydent miasta podejmuje uczestników konferencji powitalną kolacją, pokazuje otwartość i gościnność Krakowa.

Dewiza kongresu brzmi „Plus ratio quam vis” (Więcej znaczy rozum niż siła, Rozum przed siłą). Czy to jakaś aluzja, nawiązanie do obecnych sporów o kształt sądownictwa?

Używać raczej rozumu niż siły to zawsze napomnienie. Jest wezwaniem uniwersalnym, bo człowiek został stworzony jako rozumny i wolny. Te cechy go wyróżniają, dlatego powinien mądrze korzystać z wolności. Zwłaszcza prawnicy powinni pamiętać, że trwałe i prawdziwie użyteczne regulacje są te, za którymi stają poważne argumenty. Przecież rolą prawników jest przekonywać, a użycie siły to objaw słabości. Wszystko to w Polsce przypomniał w 1952 roku wybitny historyk sztuki Karol Estreicher. Pod jego wpływem racjonalność i ponadczasowość stwierdzenia „plus ratio quam vis” docenił Uniwersytet Jagielloński, przyjmując to sformułowanie jako własne motto w 1964 roku, a więc w 600-lecie swego istnienia. My konferencją włączamy się w obchody 100-lecia niepodległości, dzięki patronatowi prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Czy „plus ratio quam vis” stanie się słyszalnym przesłaniem dla Polski?

Czy gdybyśmy trzymali się, jak Rzymianie, zasad prawa, nie doszłoby do wielu obecnych sporów?

Powstawanie sporów jest naturalne i nie do uniknięcia. Doszłoby do nich. Tak było w starożytnym Rzymie: tym pogańskim, a potem tym chrześcijańskim, i tak jest dzisiaj w Polsce i w Europie. Pytanie tylko zasadnicze: jak sobie z nimi radzimy? Jak je prowadzimy? I jacy wobec siebie jesteśmy w tych sporach? Rzymskie wezwanie „sine ira et studio” – „bez gniewu i zapamiętania” – przynagla, aby tworzyć przedpole, na którym rozum bardziej niż siła będzie miał szansę przekonywać adwersarzy. To chyba jedyna droga, prowadząca do efektów trwałych i szeroko akceptowalnych. Jeśli już była mowa o jubileuszu niepodległości, niech mi będzie wolno ująć kwestię bardziej patetycznie, ale nie mniej szczerze: to droga do prawdziwego zadbania o dobro wspólne, o którym w art. 1 mówi konstytucja.

—rozmawiał Marek Domagalski