Sprawa zaczęła się od uchwały Rady Gminy Suszec, w której powołano konkretne osoby (wskazane z imienia i nazwiska) na stanowiska inkasentów podatków lokalnych (rolnego, leśnego i od nieruchomości należnych od osób fizycznych). Każdy inkasent miałby dostawać wynagrodzenie za inkaso, tj. 1% od sumy pobranej i terminowo przekazanej.
Jednym z powołanych miał być mężczyzna, będący jednocześnie radnym i sołtysem jednej ze wsi, leżących na terenie gminy. Mężczyzna był obecny na sesji rady gminy i zagłosował tak, jak reszta radnych za przyjęciem uchwały (na sali było wówczas 14 radnych).
Uchwałę tę zakwestionował prokurator, powołując się na art. 25a ustawy z 8.3.1990 r. o samorządzie gminnym (t.j. Dz.U. z 2015 r., poz. 1515, dalej: SamGminU). Przepis ten zakazuje radnemu brania udziału w głosowaniu, jeżeli dotyczy ono jego interesu prawnego. Zdaniem prokuratora, jeżeli uchwała dotyczyła pracy zarobkowej radnego, to w oczywisty sposób dotyczyła jego interesu prawnego.
Gmina domagała się umorzenia postępowania, ponieważ radny, którego dotyczyła, zmarł zanim zdążyła ona wejść w życie. Gmina argumentowała, że z tego powodu nie wywołała ona żadnych skutków, a zatem nie miała wpływu na interes prawny radnego.
Sąd w Gliwicach rozstrzygnął także w innej ważnej i ciekawej kwestii. WSA stwierdził, że sam fakt głosowania przez osobę podlegającą wyłączeniu powoduje, że uchwała została podjęta z istotnym naruszeniem prawa, co w efekcie przesądza o jej nieważności (wbrew twierdzeniom gminy, która przekonywała, że śmierć radnego przed podjęciem czynności powoduje, że uchwała nie wywiera skutków prawnych).