Wczoraj 5 minut przed głosowaniem nad kodeksami zmieniono przepis dający prawo zwierania umów cywilnoprawnych tylko wybranej grupie osób. Nie zmienia to jednak faktu, że podpisywanie tych umów będzie istotnie reglamentowane. Domniemanie stosunku pracy ma nie działać wyłącznie w stosunku do nowej kategorii osób na rynku pracy tzw. zatrudnionych niepracowniczo. Muszą oni spełniać kryterium posiadania lub przekazywania specjalistycznej wiedzy lub bycia menedżerem, a przede wszystkim osiągania odpowiednio wysokiego dochodu ze swojej pracy. Stawka za godzinę musi stanowić pięciokrotność minimalnego godzinowego wynagrodzenia za pracę. Zatrudnionym niepracowniczo będzie mógł być również dorabiający do 32 godzin w miesiącu. Każdy zleceniobiorca będzie mógł wystąpić o ustalenie stosunku pracy, a zleceniodawca będzie w niepewności, ponieważ będzie musiał udowodnić, że praca zleceniobiorcy nie była wykonywana pod jego kierownictwem. To oznacza w praktyce, że większość zleceniobiorców według nowego kodeksu pracy to pracownicy, w tym również osoby samozatrudnione.

Ponadto przepisy w istotny sposób ograniczą elastyczność już istniejących umów o pracę. Umowa o pracę na czas określony ma być dopuszczalna: jeżeli uzasadnia to niepewność zapotrzebowania na pracę (pojęcie dotychczas nieznane doktrynie prawa pracy), w celu zastępstwa pracownika, w celu wykonywania pracy przez okres kadencji lub gdy pracodawca wskaże obiektywne przyczyny leżące po jego stronie oraz gdy uzasadnia to wyłączny interes pracownika. Strony, które w innych sytuacjach niż wymienione zdecydują się na zawarcie umowy o pracę na czas określony, ryzykują zmianę tej umowy w bezterminową.

Dotychczasowe umowy-zlecenia, które mają przekształcić się w etat, miały być zastąpione nowymi elastycznymi rodzajami umów o pracę. W praktyce skorzysta z nich jedynie wąska grupa pracodawców, gdyż nowy kodeks ogranicza ich stosowanie. Umowa na czas wykonywania pracy dorywczej może być zawarta w celu wykonania prac nieregularnych lub wynikających z potrzeb krótkoterminowych, zaś umowa na czas wykonywania pracy sezonowej – w celu wykonywania prac związanych z okresowym zapotrzebowaniem na prace, ściśle związanym z warunkami atmosferycznymi, cyklami produkcji rolnej i ogrodniczej lub w związku z okresowym zapotrzebowaniem na produkty, wynikającym z pór roku lub tradycji. Pracę nieetatową będzie mógł świadczyć student do ukończenia 26. roku życia i pracownik powyżej 60. roku życia. Czas trwania tych umów będzie również ograniczony. Umowa o pracę na czas wykonywania pracy dorywczej może być zawarta między tymi samymi stronami stosunku pracy na okres nie dłuższy niż 30 dni w ciągu roku, umowa o pracę na czas wykonywania pracy sezonowej na okres nie dłuższy niż 150 dni, a łączny okres wykonywania pracy przez pracownika u danego pracodawcy na podstawie obu umów nie może przekroczyć 180 dni w roku. W ramach pracy nieetatowej można przepracować maksymalnie 20 godzin w tygodniu.

Koniecznie należy wyjaśnić, że te tzw. elastyczne umowy o pracę nie dają pracownikom żadnej ochrony przed zwolnieniem. Można je wypowiadać kobietom w ciąży, pracownikom w wieku przedemerytalnym, na urlopach i na zwolnieniu lekarskim. Pracodawca nie będzie musiał podawać przyczyny wypowiedzenia.

Wobec tego zastanawiam się nad celowością przeprowadzania tej rewolucji w umowach dotąd potocznie określanych jako śmieciowe, skoro proponowane nowe rodzaje umów o pracę niosą realną groźbę zrodzenia nowej grupy pracowników-prekariuszy.

Z ograniczeniami w zatrudnieniu będę musieli poradzić sobie także pracownicy. Pracownik zatrudniony na pełen etat nie będzie miał prawa wykonywania pracy u innego podmiotu prowadzącego działalność konkurencyjną, jeśli pracodawca mu tego zakaże (np. w regulaminie pracy lub obwieszczeniu). Zakaz ten może zostać dodatkowo rozszerzony w umowie pomiędzy pracownikiem a pracodawcą. W zamian za określone dodatkowe miesięczne wynagrodzenie (jednak nie wyższe niż minimalne) strony mogą uzgodnić, że pracownik zatrudniony na pełen etat nie będzie prowadzić innej działalności gospodarczej ani też podejmować innej pracy zarobkowej.

W projekcie zapisano, że reguluje on „prawa człowieka pozostające w związku z wykonywaniem pracy zarobkowej”. Tymczasem nowy kodeks pracy stanowi zaprzeczenie fundamentalnych praw demokratycznego państwa prawa. Niepokoi nie tylko ograniczenie swobody prowadzenia działalności gospodarczej, lecz również przedmiotowe potraktowanie pracownika. Prawo pracy w swojej funkcji ochronnej ma gwarantować minimum praw pracowniczych, tymczasem nowy kodeks pracy, pozbawiając pracowników ochrony zatrudnienia, całkowicie zaprzecza dotychczasowemu dorobkowi cywilizacyjnemu.

Autorka jest dr. hab. prof. UKSW, kierownikiem Katedry Prawa Pracy, doradcą prezydenta Pracodawców RP.