Okresu stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii ogłoszonego z powodu koronawirusa nie wlicza się do biegu terminów sądowych – wynika z tarczy antykryzysowej, uchwalanej przez Sejm.

Wstrzymanie rozpoczęcia i zawieszenia biegu terminów procesowych i sądowych ma uchronić strony spraw cywilnych, gospodarczych (ale też karnych) od negatywnych skutków niezłożenia pisma procesowego na czas, co normalnie może oznaczać przegranie sprawy.

Zawieszone będą też terminy tzw. materialnego prawa cywilnego wymagane np. do zasiedzenia działki czy służebności przesyłu. Ale też w postępowaniach egzekucyjnych, choć same egzekucje, poza pewnymi wyjątkami, zawieszone nie będą. Te same zasady dotyczą tzw. terminów zawitych, z których niezachowaniem ustawa wiąże ujemne skutki dla strony. To oznacza, że np. termin na złożenie sprzeciwu od nakazu zapłaty wynoszący dwa tygodnie od doręczenia go adresatowi, zacznie biec dopiero od zakończenia stanu epidemii.

Zawieszenie terminów ma też znaczenie dla przedawnienia roszczeń. Gdyby np. okres przedawnienia żądania zwrotu pożyczki (normalnie trzy lata) upływał w dniacah stanu epidemii, zostanie przedłużony o czas jej trwania. Podobnie przedłużeniu ulega np. sześciomiesięczny termin na odrzucenie spadku z długami.

Nie wskazano natomiast w ustawie, czy zawieszeniu ulega termin na złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości: 30 dni od popadnięcia w stan niewypłacalności, za którego niedochowanie przedsiębiorcom, zarządom spółek grożą sankcje karne i odszkodowawcze.

– Próba doszukiwania się w tych przepisach ukrytego przedłużenia terminu jest karkołomna. W takich sprawach nie ma miejsca na jakiekolwiek niejasności. Jeżeli ustawodawca zdecyduje się na taką interwencję, powinien znowelizować art. 21 prawa upadłościowego – ocenia dr. Bartosz Merczyński, doradca restrukturyzacyjny i partner w Allen & Overy.

Wstrzymanie biegu terminów nie dotyczy zaś terminów w sprawach wyboru lub powołania organów, których kadencje są określone w konstytucji (np. I prezesa SN).

W pierwotnym projekcie ustawy były rozwiązania ułatwiające elektroniczny kontakt z sądem, przesyłanie pism procesowych w czasie stanu epidemii, ale rząd się z nich wycofał. Być może dlatego – jak wskazuje adwokat Bartosz Groele, że w praktyce mogłyby wyniknąć z tego trudności.

Etap legislacyjny: trafi do Senatu