Pojawienie się pojedynczego łosia nie może być powodem stawiania znaku ostrzegawczego „Uwaga na zwierzęta” (wyr. WSA z 18.7.2016 r., IV Ca 163/16).

Kierowca auta, który zderzył się z łosiem przebiegającym przez jezdnię, winą za szkodę obarczył gminę jako zarządcę drogi. Skarżący podnosił, że droga w miejscu zdarzenia była nieprawidłowo oznakowana, bo brakowało ostrzeżenia przed zwierzętami, a stan pobocza porośniętego krzewami i drzewami był bezpośrednią przyczyną zdarzenia.

Sąd rejonowy oddalił powództwo. Stwierdził, że mężczyzna nie udowodnił, iż między zaniechaniami gminy a zderzeniem z łosiem zachodzi jakikolwiek związek przyczynowy. Sąd ustalił, że w rejonie kolizji nie było dotychczas zdarzeń z udziałem dziko żyjących zwierząt. Nie ma też okoliczności potwierdzających, że w tym rejonie przekraczają one często drogę, np. do wodopoju.

Ważne
Brak znaków ostrzegawczych „Uwaga na zwierzęta” był zgodny z przepisami prawa o ruchu drogowym oraz rozporządzeniem ministra infrastruktury z 3.7.2003 r. w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach ( Dz.U. z 2003 r. Nr 220, poz. 2181 ze zm.). Znaki takie stosuje się nie tylko w miejscach niebezpieczeństwa stałego, ale także okresowego. Pojawienie się jednak pojedynczego łosia nie może być powodem stawiania tego rodzaju znaków ostrzegawczych (wyr. WSA z 18.7.2016 r., IV Ca 163/16).