W prowadzonym postępowaniu nie ustalono bowiem jednoznacznie źródła jej wypływu.

Krystyna B. (dane zmienione), właścicielka nieruchomości w Kaliszu, zgłosiła wyciek wody w 2010 r. Oględziny terenu potwierdziły, że woda nie spływa z sąsiadującego terenu ani z ulic wyposażonych w kanalizację deszczową i wysokie krawężniki. Inspekcja telewizyjna kolektora kanalizacji sanitarnej nie ujawniła nieszczelności. Powołany biegły wykluczył, by zalewanie posesji zostało spowodowane likwidacją w 2008 r. stacji paliw, podczas której wywieziono 250 ton gruzu, a miejsce po wykopie uzupełniono żwirem i zagęszczono. To właśnie w tym wydarzeniu Krystyna B. dopatrywała się głównego źródła jej kłopotów.

Sprawa, rozpatrywana dwukrotnie przez prezydenta Poznania, przyniosła dwie różne decyzje. W pierwszej, uchylonej przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu, prezydent Poznania umorzył jako bezprzedmiotowe postępowanie administracyjne. Rozpatrując sprawę powtórnie, odmówił wydania decyzji na podstawie art. 29 ust. 3 ustawy – Prawo wodne, skierowanej do właściciela zlikwidowanej stacji paliw. Przepis ten mówi, że jeśli zmiany stanu wody na gruncie szkodliwie wpływają na grunty sąsiednie, wójt, burmistrz lub prezydent miasta może nakazać właścicielowi gruntu przywrócenie stanu poprzedniego lub wykonania urządzeń zapobiegających szkodom.

Powołując się na opinię biegłego, WSA stwierdził, że nie doszło do zmiany stosunków wodnych na terenie byłej stacji paliw, a zalewanie posesji jest związane z naturalnym ukształtowaniem i cechami terenu oraz z procesami hydrologicznymi. Działka leży w obniżeniu terenu, około 10 m od krawędzi skarpy pradoliny rzeki Prosny. Teren, wykorzystywany do lat 60. ubiegłego wieku rolniczo, miał – nieistniejące obecnie – urządzenia melioracyjne. Po wprowadzeniu budownictwa mieszkaniowego, usługowego i przemysłowego ingerencja w wody podziemne mogła spowodować zmianę trasy ich odpływu w kierunku pradoliny Prosny.

Sprawa trafiła następnie dwukrotnie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu. Mocą pierwszego wyroku, wydanego w 2014 r., sąd uchylił decyzję prezydenta Poznania o umorzeniu postępowania. W następnym orzeczeniu, z 2015 r., oddalił skargę Krystyny B. na decyzję o odmowie wszczęcia postępowania na podstawie art. 29 ust. 3 prawa wodnego.

Ekspertyza hydrologiczna wykazała, że nie ma związku likwidacji stacji paliw i budową kanalizacji sanitarnej i deszczowej z nadmiernym zawilgoceniem posesji Krystyny B. Opinia biegłego wskazała na uwarunkowania hydrogeologiczne zurbanizowanego obecnie terenu. Gdy do Naczelnego Sądu Administracyjnego wpłynęła skarga kasacyjna Krystyny B., właściwie nadal nie było wiadomo, skąd płynie woda. I nic w tej kwestii nie zmienił wydany ostatnio wyrok NSA, w wyniku którego sprawa wraca do prezydenta Poznania. Ma on wyjaśnić, czy w wyniku likwidacji stacji paliw doszło do zmian stanu wody na gruncie i czy wpływają one szkodliwie na grunty sąsiednie. Konieczne będzie jednak również uwzględnienie ewoluującego stanu wód, związanego z urbanizacją terenów.

Jeszcze w trakcie postępowania administracyjnego biegły stwierdził, że ekspansja zabudowy na tereny od zawsze wykorzystywane rolniczo niewątpliwie może powodować taki stan jak obecnie na działce Krystyny B.

sygnatura akt: II OSK 1695/16