Nadzwyczajna podkomisja do rozpatrzenia rządowego projektu noweli ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty odrzuciła we wtorek poprawkę zaostrzającą wymagania wobec specjalistów spoza UE warunkowo zatrudnianych w szpitalach w Polsce.

Dla załatania dziur

Rozwiązanie, dodane do projektu opracowanego przez zespół pod kierunkiem dr Jarosława Bilińskiego z Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie, ma umożliwić dyrektorom szpitali zatrudnianie specjalistów z państw trzecich, którzy jeszcze nie nostryfikowali dyplomów. Furtka ma zaradzić brakom kadrowym w mniejszych szpitalach na peryferiach województw, w których brak specjalistów powoduje konieczność zamykania oddziałów.

Zgodnie z projektem po odbyciu trwającego do roku przeszkolenia praktycznego i zdaniu lekarskiego egzaminu weryfikacyjnego (LEW) taki lekarz miałby dostawać czasowe prawo wykonywania zawodu (PWZ) ograniczone do określonych czynności i obowiązujące w określonym miejscu. PWZ miałoby obowiązywać do pięciu lat. To czas, gdy lekarz z dyplomem spoza UE ma zdobyć polskie uprawnienia, w szczególności nostryfikować swój dyplom.

Polscy lekarze od początku sprzeciwiali się temu rozwiązaniu, argumentując, że program kształcenia specjalizacyjnego w państwach poza UE znacznie różni się od obowiązującego w Polsce. Na przykład na Ukrainie czy Białorusi kształcenie specjalizacyjne trwa nawet o połowę krócej.

Dlatego Naczelna Rada Lekarska (NRL) sformułowała poprawkę do art. 7 ustawy, którą na posiedzeniu podkomisji przedstawił poseł Lewicy Zdzisław Wolski. Lekarze chcieli, by tymczasowe PWZ mógł dostać lekarz, który ukończył co najmniej pięcioletnie studia medyczne w swoim kraju, a jeśli uzyskał w nim specjalizację, to jej program równał się co najmniej połowie czasu potrzebnego do uzyskania specjalizacji w Polsce. Samorząd postulował także, by okręgowe rady lekarskie miały więcej czasu na procedowanie wniosku oraz o utworzenie instytucji komisji oceniającej na poziomie okręgowej rady lekarskiej. Poprawka została odrzucona.

Niebezpieczny import

Zdaniem działaczy NRL może to mieć konsekwencje dla samorządu lekarskiego:

– Nieprecyzyjnie sformułowane upoważnienie ustawowe może spowodować, że odmowne decyzje izb lekarskich będą uznawane przez sądy za zbyt rygorystyczne, bo sąd nie dopatrzy się w ustawie takich zastrzeżeń jak izba – tłumaczy wiceprezes NRL Andrzej Cisło. – Nie chodzi o to, by przekonać, że lekarze nieunijni są gorsi od polskich, ale że użyte w ustawie określenie „specjalista” może mieć odmienne znaczenie w kraju, z którego pochodzi dany lekarz, niż to, co rozumiemy w warunkach unijnych – dodaje.

Jego młodsi koledzy z Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (PR OZZL) obawiają się także o bezpieczeństwo pacjentów.

– Moja specjalizacja trwa sześć lat i wymaga setek godzin nauki, a w niektórych krajach spoza UE anestezjologię robi się już w dwa lata. Trudno uwierzyć, że tamtejsi lekarze zdobywają w tym czasie tyle samo wiedzy i doświadczenia co ich polscy koledzy. A to może się przekładać na bezpieczeństwo pacjentów – mówi Damian Patecki, współzałożyciel PR OZZL i rezydent anestezjologii.

Lekarze wykształceni na Ukrainie tłumaczą, że w ich kraju specjalizację wybiera się już na trzecim roku studiów, koncentrując się na nauce danej dziedziny, np. chirurgii, dzięki czemu właściwa specjalizacja po dyplomie może trwać krócej (np. trzy lata). Również w Rosji nie ma zastosowania polska terminologia dotycząca specjalizacji.

Polskich specjalistów to jednak nie przekonuje. Jak zauważa prof. Andrzej Marszałek, konsultant krajowy w dziedzinie patomorfologii, wyniki państwowego egzaminu specjalizacyjnego (PES), do którego przystępują osoby z dyplomami spoza UE, świadczą o tym, że europejskie standardy kształcenia są dużo wyższe.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

Józefa Szczurek-Żelazko, wiceminister zdrowia

Wprowadzając ograniczone prawo wykonywania zawodu dla lekarzy spoza Unii Europejskiej, wzorujemy się na rozwiązaniach od lat działających na rynku niemieckim. Jeśli lekarz spoza UE chce podjąć pracę w konkretnym polskim szpitalu, będzie musiał w izbie lekarskiej przedstawić dokumenty potwierdzające, że zdobył tytuł lekarza specjalisty i ma co najmniej trzyletnie doświadczenie zawodowe w dziedzinie preferowanej przez polski podmiot leczniczy. To samorząd lekarski oceni, jaki zakres czynności będzie mógł wykonywać w polskim szpitalu taki lekarz z zagranicy. Przypominam, że cudzoziemiec spoza UE otrzyma ograniczone co do miejsca prawo wykonywania zawodu. Także szpital zatrudniający lekarzy z zagranicy weźmie odpowiedzialność za ich pracę.

Etap legislacyjny: prace w podkomisji sejmowej