Wprawdzie kwestie dotyczące prywatności wydają się być bardzo proste (coś jest prywatne lub nie jest), to sama technologia ją gwarantująca już nie jest.

Jak wskazują badania, niechęć do udostępniania swoich danych ma swoje podłoże w braku wiedzy na temat tego, kto będzie miał do nich dostęp oraz środków, którymi dysponują organizacje w celu zapewnienia prywatności zebranych danych.

Różnicowanie prywatności

Wprawdzie istnieje wiele technik służących zapewnieniu prywatności danych osobom które je udostępniają, to prywatność różnicowa (Differential Privacy) klasyfikuje się w ostatnim czasie jako technika wiodąca.

Może ona służyć do jednoczesnego zapewnienia prywatności danym osobowym wszystkich osób jednocześnie uzyskując w międzyczasie przydatne informacje. Ukrywa ona dane dotyczące osób zmieniając w sposób losowy wykaz odwiedzonych przez nich miejsc. Niektóre lokalizacje zostają usunięte, inne zaś dodane.

Zaaplikowane błędy uniemożliwiają porównanie informacji dotyczących podmiotów danych
a tym samym ustalenie ich tożsamości. Wprowadzane zmiany nie są jednak na tyle duże, by uniemożliwiły prowadzenie statystyk sumarycznych.

Każdy system ma słabe strony

Prywatność różnicowana ma jednak swoje wady. Nieskalibrowany poprawnie proces randomizacji, który posiadał będzie zbyt dużą losowość, może skutkować niedokładnością statystyk podsumowujących. Mała losowość z kolei, zwiększa ryzyko identyfikacji podmiotów danych.

W sytuacji, gdy losowanie odbywa się po zebraniu danych, które nie zostały zmienione, hakerzy mogą zdobyć dostęp do oryginalnych wersji danych. Utworzona w 2004 r. prywatność różnicowa postrzegana była z początku jedynie jako interesujące narzędzie. Google w 2014 r. jako pierwsza firma zaczęła korzystać z niej na szerszą skalę. Z systemu korzysta również firma Apple, która używa go w celu zasilania algorytmów uczenia maszynowego bez przeglądania danych.

Rozsądne oczekiwania

Pewne wątpliwości budzić może poziom świadomości w zakresie swoich oczekiwań osób udostępniających dane osobowe. Uniwersytet Bostoński, Instytut Technologiczny w Georgii, Microsoft Research oraz Instytut Maxa Planck’a przeprowadziły ankietę pośród 675 obywateli USA, której celem było określenie na ile ufają oni innym systemom w odniesieniu do ich danych.

Wyniki ankiety wykazały, że Amerykanie są dwa razy bardziej skłonni, by udostępnić dane,
o ile są one chronione przy użyciu zróżnicowanej prywatności. Jest to niepokojące o tyle, że wiele z tych systemów nie podejmuje działań mających na celu m.in. ochronę danych użytkowników przed niezgodnymi z prawem przeszukiwaniami organów.

Źródło:

https://theconversation.com/people-want-data-privacy-but-dont-always-know-what-theyre-getting-143782