Ta wiadomość nie ucieszy biznesmenów, którzy lubią załatwiać interesy na meczu bądź koncercie. Fiskus nie zgadza się na rozliczanie w podatkowych kosztach wydatków na wynajem stadionowych lóż.

Chodzi o prestiżowe miejsca, w których można spotykać się z klientami.

– Wiele nowych obiektów typu stadiony czy hale widowiskowe ma wyodrębnioną część biznesową – tłumaczy Marcin Jańczuk, analityk rynku nieruchomości w Metrohouse. – Sale są wynajmowane firmom, a możliwość spotkania w prestiżowym miejscu jest bardzo dobrze przyjmowana przez ich kontrahentów.

Inwestycja dla najbogatszych

Wydatki są spore. Przykładowo, za wynajęcie loży na stadionie warszawskiej Legii trzeba zapłacić od 390 do 450 tys. zł rocznie. Na stadionie PGE Narodowym loża VIP kosztuje od 179 do 500 tys. zł rocznie (w zależności od wielkości i ilości wydarzeń). Można też wynająć ją na jeden dzień. Sala 12-osobowa kosztuje 1,5 tys. zł, a Platynowa na 100 osób – 12 tys. zł. Loże służą jednak nie tylko wspólnemu oglądaniu meczów.

Kibicowanie to nie wszystko

– Są najczęściej wynajmowane na spotkania biznesowe, szkolenia, konferencje (zwłaszcza prasowe), uroczyste kolacje czy zdjęcia reklamowe. Każdy klient ma też wtedy do dyspozycji miejsca na parkingu, zapewnia mu się katering oraz opiekę naszych pracowników – mówi Monika Borzdyńska, dyrektor ds. komunikacji i promocji PGE Narodowy.

– Nasze sale są dopasowane do potrzeb biznesowych i klienci mają je do dyspozycji przez cały okres wynajmu. Niejednokrotnie informowali, że spotkania na stadionie mają realne przełożenie na relacje biznesowe – mówi Maciej Szewczyk, menedżer działu Hospitality w Legii Warszawa.

Argument o wykorzystywaniu pomieszczeń na firmowe potrzeby nie przekonuje jednak fiskusa. Dowiedziała się o tym spółka, która wynajęła lożę na hali sportowej. Organizuje tam spotkania biznesowe z kontrahentami i robocze z pracownikami, na zewnątrz jest jej logo, prezentowane są materiały reklamowe.

Spółka chce zaliczyć wydatki na wynajęcie do podatkowych kosztów. Argumentuje, że loża jest wykorzystywana na potrzeby biznesowe (jako powierzchnia biurowa), a także w celach reklamowych.

Budowanie wizerunku wśród klientów

Skarbówka nie zgodziła się na takie podatkowe rozliczenie. Podkreśliła, że nie neguje racjonalności działań spółki, nie wszystkie jednak wydatki związane z działalnością gospodarczą – nawet te ekonomicznie uzasadnione – stanowią koszty uzyskania przychodów.

Zdaniem fiskusa spotkania w loży to budowanie wizerunku wśród klientów i kreowanie prestiżu spółki na określonym, elitarnym poziomie. Czyli reprezentacja – a ta jest wyłączona z podatkowych kosztów (interpretacja dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej nr 0115-KDIT2-3.4010.358.2017.1.MK).

Strata dla przedsiębiorców

– To stanowisko krzywdzące przedsiębiorców. Przecież głównym celem wynajęcia pomieszczenia w prestiżowym miejscu nie jest popisywanie się przed kontrahentami, ale promowanie marki firmy. Jej logo jest prezentowane w różnych miejscach i dociera do wielu osób, co jest klasyczną reklamą – mówi Tomasz Piekielnik, doradca podatkowy, właściciel kancelarii PBC. Dodaje, że spółka, która, nie chcąc ryzykować sporu z fiskusem, nie rozliczy loży podatkowo, straci finansowo. Nie odzyska bowiem 19 proc. wydatku, co byłoby możliwe, gdyby wrzuciła go w koszty w CIT.

– Niekorzystne stanowisko skarbówki może osłabić zainteresowanie wynajmem prestiżowych miejsc – przewiduje Marcin Jańczuk. – Obniżenie atrakcyjności takiego wynajmu może z kolei wpłynąć na uszczuplenie dochodów właścicieli obiektów.

Opinia

Piotr Świniarski, adwokat w kancelarii Mikulski & Partnerzy

Przedsiębiorcom coraz trudniej ocenić, gdzie przebiega granica między reklamą i promocją a wyłączoną z podatkowych kosztów reprezentacją. Z niejednolitych interpretacji wnioskuję, że nie wiedzą tego też urzędnicy. To duży problem, bo firmy sporo inwestują w działania marketingowe, chociażby takie jak wynajem sali w prestiżowym miejscu, i muszą wiedzieć przy planowaniu swoich budżetów, czy odzyskają część wydatku. Być może ustawodawca powinien pomyśleć o wprowadzeniu procentowego wskaźnika wydatków na spotkania z kontrahentami, które wolno rozliczyć w kosztach. Inaczej przedsiębiorcy ciągle będą się o to spierać z fiskusem. Niewykluczone też, że będą próbować rozdzielać kupowane usługi, np. na najem i reklamę. Co oczywiście jest nienaturalnym rozwiązaniem i wcale nie daje gwarancji, że skarbówka nie zakwestionuje rozliczenia.