Korzystający z leasingowanej rzeczy przejmuje uprawnienia nie tylko z rękojmi i gwarancji, ale też odszkodowania na ogólnych zasadach – przesądził Sąd Najwyższy.

Sprawa dotyczyła samochodu,a to one najczęściej są przedmiotem leasingu, ale nie tylko. Z danych Związku Polskiego Leasingu wynika, że firmy leasingowe sfinansowały nabycie aut za blisko 34 mld zł, a maszyn i innych urządzeń za ponad 13 mld zł.

Auto z wadą

Kwestia ta wynikła w sprawie, w której Barbara D., przedsiębiorca, zażądała odszkodowania za wady samochodu, w którym zapaliła się instalacja. Biegły ustalił, że stało się to bez jej winy. Rekompensaty zażądała bezpośrednio od sprzedawcy – spółki Auto Serwis, należącej do koncernu produkującego te samochody, a nie od leasingodawcy. Sądy Rejonowy i Okręgowy w Legnicy żądanie oddaliły. Uznały bowiem, że Barbara D. nie ma tzw. legitymacji do dochodzenia takich roszczeń od zbywcy samochodu, który sprzedał go nie jej, czyli w języku leasingu korzystającemu, ale firmie leasingowej, czyli tzw. finansującemu, i to on przekazał samochód Barbarze D. do korzystania w ramach umowy leasingu.

Sąd Najwyższy skupił się na wykładni art. 709 (8) § 2 kodeksu cywilnego, kluczowego dla tej kwestii. Mówi on, że z chwilą umowy między finansującym a zbywcą uprawnienia finansującego (firmy leasingowej) względem zbywcy z tytułu wad rzeczy (z wyjątkiem odstąpienia od tej umowy) przechodzą na korzystającego – tu Barbarę D. A to dlatego, że o przedmiocie leasingu decyduje korzystający, a finansujący, jak sama jego nazwa wskazuje, jest tylko inwestorem finansującym nabycia rzeczy i jej używanie. To korzystający ma styczność z wyleasingowaną rzeczą (przeciętnie na dziesięć lat), przy czym umowa zazwyczaj przewiduje tzw. opcję wykupu, co tu zresztą nastąpiło. Tę zasadę potwierdza obowiązek finansującego, aby wydał korzystającemu z rzeczy dokumenty jej dotyczące – wskazał SN. I dodał, że są to zasady wprowadzone do prawa polskiego w 2000 r. z konwencji UNIDROIT z 1988 r. o międzynarodowym leasingu finansowym.

Kto korzysta, ten żąda

– Korzystający z rzeczy uzyskuje zatem wszelkie uprawnienia z tytułu wad rzeczy, przysługujące finansującemu (jej nabywcy) względem zbywcy, nie tylko z rękojmi i gwarancji – wskazał w uzasadnieniu wyroku sędzia SN Wojciech Katner. – Zamiarem ustawodawcy było przekazanie korzystającemu wszelkich uprawnień dotyczących wad rzeczy. Odnosi się to zarówno do odpowiedzialności kontraktowej (z umowy), jak i deliktowej (czynów niedozwolonych), jeżeli uprawnienia z rękojmi lub gwarancji nie wystarczą do ochrony praw korzystającego, a nawet jej nowego właściciela – dodał sędzia.

W konsekwencji Sąd Najwyższy zwrócił sprawę Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania.

Sąd Najwyższy wypowiedział się przy tej okazji na temat innej sytuacji – leasingu bezpośredniego (wskazanego w art. 709 (18) KC). Charakteryzuje się on tym, że finansującym jest producent rzeczy, a więc właścicielem przedmiotu leasingu i oddającym go w leasing jest ta sama firma. Wtedy też korzystający może wszelkie uprawnienia wynikające z wad wyleasingowanej rzeczy kierować bezpośredniego do tej firmy.

sygnatura akt: V CSK 670/16

Ważne

prof. Michał Romanowski, Uniwersytet Warszawski, kancelaria Romanowski i Wspólnicy

Leasing jest jednym ze źródeł finansowania działalności przedsiębiorstw i bardziej należy do grupy umów o finansowanie niż o korzystanie z rzeczy. Porównywanie go zatem do najmu, co jest powszechne i nietrafne, prowadzi do nietrafnych wniosków przy wykładni przepisów o leasingu. Właściciel rzeczy jest tylko formalnym i często „czasowym” właścicielem rzeczy (tzw. legal owner), tj. do chwili skorzystania z opcji jej wykupu, a właścicielem rzeczywistym (tzw. beneficial owner) jest korzystający z rzeczy. Ten, kto ma pieniądze (leasingodawca), kupuje rzecz nie dla siebie, ale dla potrzebującego jej, który poszukuje sfinansowania zakupu rzeczy. Naturalne jest zatem, aby to leasingobiorcy przysługiwały bezpośrednie roszczenia wobec sprzedawcy samochodu. Wyrok Sądu Najwyższego jest więc trafny.