Pewien polski konsument kupił telefon znanej marki w brytyjskim sklepie. Sprzęt najpierw przez długi czas płynął z Chin, a po odbiorze okazało się, że był używany. Sprzedawca początkowo nie odpowiadał na próby kontaktu, a potem powołał się na zapis w regulaminie definiujący towar jako produkt „odnowiony”. Takich sytuacji jest coraz więcej. W opisanej sprawie dzięki pomocy Sieci Europejskich Centrów Konsumenckich (ECC-Net) udało się odzyskać pieniądze (249 euro), ale nie zawsze jest to możliwe.

– Gdy przedsiębiorca wykazuje dobrą wolę, to sprawę można załatwić polubownie – tak jest w ponad połowie przypadków – mówi Katarzyna Słupek z ECC-Net. – Gdy nie ma woli porozumienia, jesteśmy bezsilni. Nie mamy możliwości twardego nacisku na firmy – dodaje.

Pokrzywdzony konsument może oczywiście zwrócić się do policji, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz do sądu (w tzw. Europejskiej Procedurze Drobnych Roszczeń). W Europejskim Obszarze Gospodarczym współpraca międzynarodowa i ochrona konsumentów stoją na wysokim poziomie. Sytuacja jest jednak dużo trudniejsza, gdy europejska firma tylko pośredniczy, a sprzedawca ma siedzibę np. w Chinach.

– Dlatego radzimy sprawdzić dokładnie, z kim zawiera się umowę – podkreśla Katarzyna Słupek.

ECC-Net podpowiada też, by oceniać wiarygodność strony i dobrze przyglądać się zamieszczonym na niej zdjęciom produktów – czasem można dostrzec, że towar jest nieautentyczny lub odnawiany. Dobrze zweryfikować też, czy sprzedawca widnieje na oficjalnej liście dystrybutorów marki. Podejrzenia powinna budzić także zbyt atrakcyjna cena. Płacić zaś najlepiej kartą kredytową, bo umożliwia to odzyskanie pieniędzy dzięki opcji charge back.

Nieuczciwość sprzedawców czy pośredników to niejedyne zagrożenie płynące z kupowania podróbek w sieci. Kosmetyki czy leki mogą się np. okazać niebezpieczne dla zdrowia. Konsument może w ogóle nie doczekać się zamówionych towarów z zagranicy – służba celna ma bowiem prawo zatrzymać produkty nieoryginalne.

– Jeśli celnicy powezmą podejrzenia co do ich autentyczności, wyślą zdjęcia lub próbki do producenta. Jeśli ten stwierdzi nieoryginalność, a jego prawa własności intelektualnej są chronione na granicy, może żądać ich zniszczenia – tłumaczy radca prawny Marek Rumak z kancelarii Affre i Wspólnicy.

Nie warto także próbować odzyskać pieniędzy poprzez odsprzedanie podróbki.

– Każda sprzedaż podrobionego towaru staje się „wprowadzeniem do obrotu” i jest nielegalna – podkreśla Marek Rumak.