Od 1.1.2018 r. funkcję regulatora cen wody będzie sprawował prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego „Wody Polskie” oraz dyrektorzy regionalnych zarządów tej instytucji. Mają zatwierdzać m.in.: gminne taryfy za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i odprowadzanie ścieków . Taryfa ma obowiązywać trzy lata. Ministerstwo Środowiska, twierdzi, że nowy regulator nie będzie narzucał taryf wody, tylko je kontrolował. Ma to uchronić Polaków przed nieuzasadnionymi zwyżkami cen za wodę.

Samorządy uważają, że ingerencja w działalność gospodarczą spółek wodociągowych może prowadzić do strat, co stanie się podstawą roszczeń odszkodowawczych . Jeśli bowiem regulator wyda błędną decyzję, odpowiedzialność za nią poniesie gmina.

Regulator ma prawo wymierzać kary za nieprzestrzeganie obowiązku przedstawienia do zatwierdzania taryf lub stosowania zawyżonych cen albo stawek opłat już po ich zatwierdzeniu. Gdy więc „Wody Polskie” ocenią projekt taryfy negatywnie, to spółka będzie musiała obniżyć ceny. I nie będzie miała znaczenia, np. jej zła sytuacja ekonomiczna. Jeśli przedsiębiorstwo nie przedłoży w terminie określonym przez regulatora poprawionego projektu taryfy, ten określi tymczasową taryfę. Między innymi z tego powodu samorządowcy chcieli odrzucenia projektu w całości.

Ważne
Projekt ingerując w wykonywanie zadania własnego, pozbawia samorządy prawa ustalania cen wody i ścieków, a także wprowadza nadzór nazwany „specjalistycznym”, szerszy niż konstytucyjne kryterium legalności. Gdy regulator nie uwzględni kosztów spółki, trzeba będzie do wody dopłacać, kosztem innych inwestycji lub jakości usług.