Duży kłopot dla pracodawców, którzy organizują imprezy dla zatrudnionych. Fiskus zmienił zdanie i wprawdzie zgadza się na rozliczanie spotkań w podatkowych kosztach, ale tylko w części przypadającej na pracowników. Pozostałych wyrzuca z rozliczenia.

– To niemiła niespodzianka dla przedsiębiorstw, w których etatowcy są przemieszani z zatrudnionymi na podstawie umowy o dzieło, zlecenia albo samozatrudnionymi, prowadzącymi własną działalność gospodarczą – mówi Grzegorz Gębka, doradca podatkowy w kancelarii GTA. Dodaje, że w ostatnich latach w wielu firmach zmieniano umowy z pracownikami w celu zaoszczędzenia na podatkach i składkach ZUS. Często jednak wszyscy, bez względu na podstawę prawną, robią to samo i podobnie są traktowani przez właściciela firmy.

Etatowi i podwykonawcy

Okazuje się jednak, że dla fiskusa forma współpracy ma duże znaczenie. Przekonała się o tym spółka działająca w branży spożywczej. Organizuje spotkania integracyjne – wyjścia do restauracji, na kręgle, zajęcia taneczne, wyjazdowe zabawy. Zaprasza na nie zarówno pracowników, jak i zleceniobiorców oraz osoby, które prowadzą własną działalność gospodarczą. Podkreśla, że imprezy mają wzmocnić pozytywne relacje w zespole, który tworzą etatowcy i podwykonawcy działający na podstawie innych umów.

Nie odliczamy reprezentacji

Skarbówka uznała jednak, że w podatkowych kosztach można rozliczyć tylko wydatki przypadające na tych pierwszych. Nie przekonał jej argument, że status osób uczestniczących w imprezach nie ma znaczenia, bo chodzi o to, aby zintegrować cały zespół.

Zdaniem fiskusa fundowanie atrakcji osobom, które formalnie nie są pracownikami, to wyłączona z podatkowych kosztów reprezentacja. Celem zaproszenia ich na imprezę jest bowiem tworzenie pozytywnego wizerunku firmy na zewnątrz.

Jak podzielić wydatki

– To absurdalne podejście. Zmusza pracodawców do dzielenia wydatków poniesionych na imprezę – mówi Radosław Żuk, doradca podatkowy, prezes kancelarii ADN Podatki. – Tylko jak to zrobić: czy sprawdzać gościom dokumenty, żeby wiedzieć, kto przyszedł na spotkanie? A potem liczyć, kto ile zjadł i wypił?

– Nie ma w pełni bezpiecznej metody podziału wydatków na integrację. Można wprawdzie rozliczyć koszty na podstawie listy zaproszonych gości, ale fiskus mógłby uznać, że nie odzwierciedla to rzeczywistości, bo przecież nie wszyscy przychodzą na imprezę – mówi Grzegorz Gębka. Dodaje, że interpretacja fiskusa jest oderwana od realiów gospodarczych. Nie ma bowiem nic dziwnego w tym, że firmy zatrudniają osoby na różnych umowach, a także że chcą integrować cały zespół, nie tylko klasycznych pracowników.

Zgadza się z tym Radosław Żuk.

– Robienie imprezy integracyjnej to nie jest żadna reprezentacja. Firma przecież inwestuje w osoby, które dla niej pracują, choć na podstawie różnych umów – tłumaczy.

Zmiana stanowiska skarbówki

Przypomnijmy, że jeszcze w zeszłym roku fiskus akceptował rozliczanie w podatkowych kosztach całych imprez, zarówno w części przypadającej na pracowników, jak i podwykonawców. Potwierdzał, że mają na celu integrację zespołu oraz poprawę komunikacji i codziennej współpracy. Teraz zmienił stanowisko. Ciągle są też spory, jak rozliczać w kosztach spotkania z kontrahentami.

Pocieszeniem dla firm organizujących integracyjne imprezy jest to, że nie muszą już naliczać ich uczestnikom przychodu. Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego skarbówka zgadza się, że nie uzyskują oni korzyści majątkowej, którą należałoby opodatkować.

Opinia

Agnieszka Durlik, ekspert Krajowej Izby Gospodarczej

Fiskus nie powinien rzucać kłód pod nogi firmom, które organizują spotkania integracyjne. Wiadomo przecież, że przedsiębiorca nie wydaje swoich pieniędzy bezinteresownie. Po to zaprasza załogę na imprezę, aby lepiej się poznała i efektywniej współpracowała. Na spotkaniu integracyjnym nie ma znaczenia, kto ma jaką umowę. I tak samo nie powinno to mieć znaczenia przy jego rozliczeniu. Jeśli jednak skarbówka obawia się, że część przedsiębiorców mogłaby odliczać przy tej okazji prywatne imprezy, warto, aby ustawodawca pomyślał o wprowadzeniu limitu wydatków na przyjęcia, które mogą być rozliczane w kosztach. To powinno znacznie ograniczyć liczbę podobnych sporów. Opisana sprawa pokazuje też, że firma, która zmienia umowy o pracę na samozatrudnienie po to, aby zaoszczędzić na tzw. kosztach pracowniczych, może ponieść tego konsekwencje gdzie indziej.

numer interpretacji: 0111-KDIB1-2.4010. 411.2017.1.MS