Nie ma podstaw do odpowiedzialności karnej hotelarza za kradzież rzeczy jego gościa.
– Jedyną możliwością byłoby przypisanie mu pomocnictwa w kradzieży poprzez zaniechanie. Wtedy jednak należy udowodnić zamiar jej ułatwienia – mówi Krzysztof Szczucki z Uniwersytetu Warszawskiego.
Zgodnie z art. 846 i następnymi kodeksu cywilnego utrzymujący hotel lub podobny zakład odpowiada za uszkodzenie lub utratę rzeczy wniesionych. Turysta musi wykazać, że wniesione przez niego przedmioty zostały utracone lub zniszczone.
– Hotel odpowiada za własność swych gości na zasadzie ryzyka, ciężar dowodu jest w tym przypadku odwrócony – mówi adwokat Katarzyna Górna z Affre i Wspólnicy. – Jeżeli zechce się uwolnić od odpowiedzialności, musi udowodnić, że szkoda powstała wyłącznie z winy gościa (np. pozostawił on otwarty pokój), właściwości rzeczy lub wskutek siły wyższej.
Odszkodowanie dla jednego gościa nie może jednak przekraczać stukrotności dobowej ceny pokoju, a za jedną rzecz – jej pięćdziesięciokrotności.
– Ograniczenia te nie obowiązują, gdy hotel wyraźnie przyjął cenną rzecz na przechowanie, np. została złożona w hotelowym sejfie – zauważa Katarzyna Górna.
Odpowiedzialność nie może być jednak ograniczona w umowie ani poprzez wywieszenie tej informacji na recepcji.
Roszczenie klienta przedawnia się najpóźniej po roku zaprzestania korzystania z hotelu. Podobny standard obowiązuje w całej Europie, a nawet w Turcji. Zagranicznym podmiotom pomóc może sieć europejskich centrów konsumenckich.
—cyd