Takie obostrzenia przewiduje nowela kodeksu spółek handlowych, kodeksu postępowania cywilnego oraz ustawy o Krajowym Rejestrze Sądowym, autorstwa ministra sprawiedliwości, uchwalona w piątek przez Sejm.

Ma wejść w życie po 30 dniach od ogłoszenia.

Spółki słupy

Zmiana, jak wyjaśniał wiceminister Marcin Warchoł, ma wyeliminować możliwości korzystania ze zwykłego podpisu elektronicznego przy zawiązywaniu spółek z ograniczoną odpowiedzialnością w trybie S-24. Podpis taki nie daje bowiem stuprocentowej pewności, że osoba składająca podpis pod umową jest rzeczywiście osobą wskazaną jako zawierająca umowę spółki.

Spółki z.o.o. można zakładać przez internet, czyli z wykorzystaniem wzorca umowy w systemie teleinformatycznym od 1 stycznia 2012 r., i ta forma okazała się bardzo wygodna i popularna. Większość wspólników posługuje się zwykłym podpisem elektronicznym, co wymagało tylko założenia e-konta w systemie, podania personaliów, PESEL i adresu do korespondencji. Ujawniono przy tej okazji kilkadziesiąt przypadków, a może być ich więcej, w których do rejestracji S-24 wykorzystano dane osobowe innej podstawionej osoby. To jest jedno z narzędzi w procederze wyłudzania VAT.

Niebezpieczeństwo było większe dla cudzoziemców, którzy nie mają PESEL i ich weryfikacja jest jeszcze trudniejsza. Bezpieczeństwo można było zwiększyć, rozszerzając dane wymagane przy założeniu konta, ale to byłoby kosztowne.

Dwa podpisy

Ministerstwo Sprawiedliwości zaproponowało, że do podpisywania umowy spółki z o.o. zawiązywanej przez internet, a także do złożenia wniosku o wpis takiej spółki do KRS stosowany będzie tylko kwalifikowany podpis elektroniczny i podpis potwierdzony profilem zaufanym ePUAP. Taka poprzeczka obowiązuje już dla spółki jawnej i komandytowej.

Dostępność obu podpisów jest coraz większa. Korzystanie z kwalifikowanego podpisu elektronicznego kosztuje ok. 300 zł za dwuletni abonament, a cena spada. Rynek zdobywa jednak podpis potwierdzony profilem zaufanym ePUAP, który jest bezpłatny. Jako pierwszy swój system transakcyjny udostępniło PKO BP, potem Millennium i ING Bank Śląski, a nad jego wdrożeniem pracuje kolejne kilkanaście banków.

– Możemy zabiegać o większe bezpieczeństwo prawne, ale zawsze trzeba pytać, jakim kosztem – ocenia prof. Michał Romanowski z UW, specjalista od prawa spółek. – Zwykły podpis elektroniczny sprawdza się w e-sądzie i w bankach, a tam przecież często chodzi o znacznie wyższe kwoty niż przy S-24, nie było więc powodu, by podnosić wymagania przy ich rejestracji.

etap legislacyjny: trafi do Senatu