We wtorek Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że sprawą rzeczoznawcy majątkowego Stanisława W. (dane zmienione) zajmie się raz jeszcze wojewódzki sąd administracyjny. Wciąż bowiem dużo wątpliwości budzi faktyczna jakość operatu szacunkowego, którego jest autorem. Operat był potrzebny do ustalenia wysokości odszkodowania za nieruchomość wywłaszczoną pod drogę.

Jakość operatu zakwestionował burmistrz, dwóch wójtów, a także komitet protestacyjny mieszkańców. Zarzuty były poważne, m.in. że została zaniżona wartość nieruchomości, a wycena odbyła się tylko na podstawie zdjęć. Rzeczoznawca miał również nieprawidłowo opisać drzewa znajdujące się na nieruchomościach zabranych pod drogę oraz lekceważąco traktować właścicieli gruntów.

Sprawą rzeczoznawcy zajęła się komisja odpowiedzialności zawodowej. Na podstawie jej ustaleń ówczesny minister budownictwa zawiesił uprawnienia zawodowe rzeczoznawcy na trzy miesiące. Stanisław W. zwrócił się do komisji o ponowne rozpoznanie sprawy. Wytoczył ciężkie argumenty: zarzucił jej tendencyjność oraz spotkanie towarzyskie wiceministra, wicewojewody i urzędników. Jego zdaniem nie miał szans na właściwą obronę swojego dobrego imienia.

Drugie rozstrzygnięcie ministra, na podstawie ustaleń komisji, było już łagodniejsze. Rzeczoznawcę ukarał naganą. Uznał, że do nieprawidłowości doszło tylko w oszacowaniu gruntów leśnych. Nieczytelny był sposób obliczenia wartości drzew. W operacie rzeczoznawca przytoczył dwa wzory wyliczenia wartości, nie podając, który zastosował w tym wypadku.

Stanisław W. odwołał się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. WSA uwzględnił skargę i uchylił obie decyzje. Według niego w decyzji zabrakło uzasadnienia, z jakiego powodu rzeczoznawca dostał naganę. Ograniczono się jedynie do stwierdzeń, że „kara była właściwa”, adekwatna do popełnionych błędów, i będzie wystarczającym ostrzeżeniem przed popełnieniem podobnych błędów jak w tej sprawie.

Tym razem skargę do sądu wniosło Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa. Naczelny Sąd Administracyjny uchylił wyrok WSA i nakazał mu zająć się sprawą raz jeszcze. Chodzi o to, by wyjaśnić wszystkie wątpliwości związane z jakością przygotowanego przez rzeczoznawcę operatu.

– Istotą oceny operatu jest kwestia rzetelności. Nie jest tak, że enigmatycznie sporządzony operat może być podstawą odszkodowań – mówił, uzasadniając rozstrzygnięcie, sędzia NSA Janusz Drachal.

sygnatura akt: II GSK 3380/15