Dla dłużnika sankcja, dla wierzyciela ulga. Taki ma być sposób na opóźnienia w firmowych płatnościach. Nowe przepisy wchodzą w życie 1 stycznia 2020 r.

– Zatory płatnicze od lat utrudniają prowadzenie biznesu, zwłaszcza najmniejszym przedsiębiorcom. Dobrze, że próbuje się je ograniczyć – mówi Agnieszka Durlik, ekspert Krajowej Izby Gospodarczej.

Na czym polegają nowe rozwiązania? Załóżmy, że firma B nabyła usługę w firmie A i jej nie zapłaciła.

– Firma B, dokonując zakupów, zaliczyła wydatek do kosztów uzyskania przychodu. Zyskała więc podatkowo, chociaż nie zapłaciła sprzedawcy. Z nowych przepisów wynika, że jeśli minie 90 dni od terminu płatności, firma B musi powiększyć dochód. W konsekwencji zapłaci większy podatek. To sprawiedliwe rozwiązanie – mówi Tomasz Piekielnik, doradca podatkowy, właściciel kancelarii PBC.

Taka zasada obowiązywać będzie firmy płacące zarówno PIT, jak i CIT. A przedsiębiorców rozliczających się ryczałtem? Także, chociaż oni podatek liczą od samego przychodu, nie obniżają go o koszty.

– Jeśli przedsiębiorca rozliczający się ryczałtem nie zapłaci kontrahentowi, będzie musiał zwiększyć swój przychód i w efekcie odprowadzić większy podatek. Dla niego sankcja jest jeszcze dotkliwsza, nie zaliczył bowiem wcześniej wydatku do kosztów – tłumaczy Tomasz Piekielnik.

Wystarczy, że minie termin

Oprócz kija dla dłużnika jest też marchewka dla wierzyciela. Wróćmy do naszego przykładu. Firma A po wykonaniu usługi musi wystawić fakturę, wykazać przychód i odprowadzić podatek, chociaż firma B jej nie zapłaciła. Wierzytelność można zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów, ale trzeba udokumentować, np. postanowieniem komornika, że jest nieściągalna. To długa i żmudna droga.

Od nowego roku wystarczy, że minie 90 dni od terminu płatności. Wtedy firma A odliczy nieuregulowaną przez B kwotę od dochodu. I zapłaci mniejszy podatek. Reasumując, nie dostanie wprawdzie pieniędzy od kontrahenta, ale nie straci przynajmniej na rozliczeniu podatkowym.

Nowe przepisy szczegółowo określają zasady korekt. Wskazują, że okres 90 dni liczy się, począwszy od pierwszego dnia następującego po określonej na fakturze (rachunku) lub w umowie dacie upływu terminu do uregulowania zobowiązania (zasadniczo 60 dni). Ulgę zastosujemy wtedy, gdy od wystawienia faktury bądź zawarcia umowy nie minęły dwa lata (licząc od końca roku, w którym wystąpiły te zdarzenia). Drugi warunek – dłużnik nie może być w trakcie postępowania restrukturyzacyjnego, postępowania upadłościowego lub likwidacji.

Jeśli wierzyciel ma podatkową stratę, niezapłacona przez kontrahenta kwota ją powiększy. U dłużnika odwrotnie – strata zostanie pomniejszona. Oczywiście w razie uregulowania zaległej należności skutki podatkowe zostaną odwrócone.

Czy to zadziała?

– Nowe rozwiązania powinny poprawić sytuację wierzycieli i zmobilizować dłużników. Chociaż oczywiście nie mam złudzeń, że jak ktoś nie chce czy też nie może zapłacić, to żadne podatkowe zachęty czy sankcje nie pomogą – mówi Agnieszka Durlik.

Praca dla księgowych

– Pomysł na ograniczenie zatorów płatniczych jest dobry, nie mam jednak wątpliwości, że księgowym przybędzie sporo pracy. Będą musieli bowiem monitorować terminy płatności i robić korekty. Obawiam się także, że przy stosowaniu nowych przepisów pojawią się nowe problemy, chociażby ze środkami trwałymi, które są zaliczane do kosztów przez dłuższy czas – mówi Tomasz Piekielnik.

– Zwróćmy też uwagę, że dla dłużników korekta zwiększająca podatek jest obowiązkowa, natomiast korekta zmniejszająca daninę u wierzycieli jest dobrowolna. Część z nich nie skorzysta pewnie z tej możliwości. Wszystko wskazuje więc na to, że na zmianach zyska także skarbówka – podsumowuje ekspert.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

Anna Hleb-Koszańska radca prawny i doradca podatkowy w kancelarii Andersen Tax & Legal

Zmiany związane z ograniczaniem zatorów płatniczych są bardzo poważne i firmy już teraz powinny się do nich przygotować. Podatkowe rozwiązania (ulga dla wierzyciela, sankcja dla dłużnika) będą miały zastosowanie do transakcji, w których termin zapłaty upływa po 31 grudnia 2019 r. Nowe zasady rozliczeń mogą więc dotyczyć umów zawartych jeszcze w tym roku. Zmiany podatkowe to nie wszystko. Nowe przepisy skracają terminy płatności w transakcjach, w których dłużnikiem jest duży przedsiębiorca, a wierzycielem mniejsza firma. Ostateczny termin to 60 dni, a zapis umowny określający dłuższy będzie nieważny. Ma to doprowadzić do poprawy płynności finansowej mniejszych podmiotów. Wprowadzono wyższe odsetki za opóźnienia i kary pieniężne (nakładane przez UOKiK). Są też ułatwienia w postępowaniu cywilnym. Miejmy nadzieję, że przyczyni się to do poprawy sytuacji wierzycieli.