Tak zwane sprawy frankowe budzą coraz więcej emocji. Artykuł „Frankowicze – nabici w kredyt czy w usługę prawną” z 14 marca 2017 r. autorstwa dr. Michała Jabłońskiego i dr. Krzysztofa Koźmińskiego przedstawia pewien punkt widzenia. My chcemy przedstawić pogląd adwokatów praktyków prowadzących sprawy frankowe konsumentów.
Autorzy sugerują, że „stały się intratnym biznesem dla kancelarii prawnych”, choć nie mają szans powodzenia, a oferujący swoje usługi prawnicy „gwarantują unieważnienie umów albo ich uzłotowienie”, wprowadzając klientów w błąd.
Niech walczą o swoje
Jako praktycy prowadzący te procesy dla zwykłych ludzi nie zgadzamy się z większością tez zawartych lub sugerowanych w artykule.
Przede wszystkim nie zgadzamy się z tezą, że są kategorie lepszych i gorszych klientów, bardziej lub mniej świadomych, bardziej lub mniej przewidujących. Jesteśmy dumni, że naszymi klientami są osoby z różnych grup społecznych, których połączyła chęć posiadania własnego mieszkania. Są bardzo aktywni zawodowo i zazwyczaj także społecznie, rzadko korzystają z pomocy państwa, której warunków i tak nie spełniają. Nie boją się podejmować racjonalnego ryzyka. Teraz wiele z nich żyje w strachu, że nie będą w stanie się utrzymać, bez perspektywy na zmianę.
Ludzie ci zostali pozostawieni sami sobie pomimo najróżniejszych obietnic. Teraz jeszcze autorzy omawianego artykułu podpowiadają im, że do sądu iść nie warto, że nie ma po co walczyć o swoje. Czyli pozostało im tylko grzecznie płacić, choćby frank kosztował nawet 6 zł. Ponadto autorzy stawiają pytanie, „czy godzi się, by dobrze sytuowana osoba będąca specjalistą w dziedzinie ekonomii, prawa i obrotu nieruchomościami była broniona przez sąd na równi z będącym w trudnej sytuacji materialnej laikiem”. Kodeks cywilny ani ustawy konsumenckie nie różnicują konsumentów na lepszych i gorszych. Adwokat, lekarz, profesor ekonomii czy sędzia kupujący odkurzacz w sklepie to taki sam konsument jak gospodyni domowa, ekspedientka czy sprzątaczka. Bank, udzielając kredytów, nie różnicował konsumentów pod kątem wykształcenia. Nie przeprowadzał też testów na inteligencję. Jedynym kryterium były dochody potencjalnego klienta. Co ciekawe: według ocen banków niejednokrotnie nie wystarczały one na zaciągnięcie kredytu w złotówkach, natomiast świetnie nadawały się na zaciągnięcie kredytu frankowego.
Zgrzeszyliby zaniechaniem
Komentowany artykuł zarzuca pełnomocnikom procesowym, których ustawowym obowiązkiem jest świadczenie pomocy prawnej (art. 28 ust. 1 prawa o adwokaturze), że takiej pomocy chcą udzielić. Etyka adwokata pozwala odmówić przyjęcia sprawy tylko z ważnych powodów. Autorzy twierdzą, że „tymczasem analizowany problem jest od strony prawnej niezwykle złożony” – czy zatem adwokat powinien odmówić prowadzenia takiej sprawy, bo jest za trudna? Czy rolą adwokata jest prowadzenie wyłącznie łatwych spraw? Kto wówczas podejmie się tych trudnych?
Państwo polskie zrobiło dla frankowiczów tylko jedną, ale niezwykle istotną rzecz. Obniżyło wpis sądowy dla konsumentów do maksymalnej wysokości 1000 zł. Wcześniej – w zależności od kredytu – mogła to być kwota od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. I to właśnie coraz częściej pojawiające się korzystne dla frankowiczów orzeczenia sądów, a nie marketing kancelarii prawniczych doprowadziły do wzrostu zainteresowania tymi sprawami. Niepodjęcie działań prawnych byłoby po prostu grzechem zaniechania, zwłaszcza wobec jednoznacznej deklaracji politycznej, że dalszej pomocy nie będzie i należy korzystać z drogi sądowej.
Dwa roszczenia
Wyjaśnijmy więc, na czym polega sądowe dochodzenie roszczeń przez frankowiczów. W składanych pozwach wnosimy dwa skumulowane roszczenia. W pierwszej kolejności żądamy stwierdzenia nieważności umowy kredytowej przez sąd, w drugiej wnosimy ewentualnie o ustalenie przez sąd bezskuteczności postanowień umownych, które przyznawały bankowi możliwość jednostronnego regulowania kursu CHF, gdyby sąd nie podzielił pierwszego poglądu. Staramy się więc zabezpieczyć interesy klientów na wszystkie możliwe sposoby. W ten sposób, niezależnie od wciąż kształtującej się linii orzeczniczej, zwiększamy szanse na wygranie procesu. W rezultacie upada cały mechanizm indeksacyjny i następuje rozliczenie w złotówkach. Niemniej należy podkreślić, że niedozwolona nie jest co do zasady sama indeksacja, ale stosowany przez banki mechanizm ustalania wysokości zobowiązania frankowiczów.
Szczególnie drugi z wariantów wydaje się oczywisty. Polskie prawo cywilne jednoznacznie przesądza, że niedozwolone postanowienia umowne nie wiążą konsumentów. Klauzule dwóch wiodących banków dotyczące mechanizmu przeliczania kwoty kredytu i rat kursem CHF są wpisane do Rejestru Klauzul Niedozwolonych po prawomocnych wyrokach Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W sprawie bezskuteczności klauzul indeksacyjnych wypowiedział się też Sąd Najwyższy w wyroku z 8 września 2016 r., sygn. akt II CSK 750/15. Zostało wydanych już wiele korzystnych wyroków, jak choćby Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia z 15 lutego 2017 r. w sprawie o sygn. akt VI C 2841/15. Zostały wydane także istotne opinie prawne przez rzecznika finansowego. Przyznawały rację kredytobiorcom.
Nie każda umowa kredytowa nadaje się do podważenia w sądzie. Dlatego potrzebni są prawnicy, którzy indywidualnie podejdą do każdej sprawy i zdecydują, czy mogą pomóc klientowi.
Ze zdziwieniem przyjmujemy uwagi autorów generalizujące, że podejście zawodowych pełnomocników do klientów w tych sprawach jest niewłaściwe, bo rozbudza nieuzasadnione oczekiwania. Ten pogląd dziwi tym bardziej, że jeden z autorów jest adwokatem. W naszej praktyce i praktyce kolegów adwokatów prowadzących podobne sprawy wyznawana jest zasada pełnej szczerości w relacjach z klientem. Nikt przy zdrowych zmysłach nie jest w stanie zagwarantować końcowego rezultatu jakiegokolwiek procesu. Orzeka bowiem człowiek, a nie program komputerowy. W każdej, nawet najbardziej oczywistej sprawie zdarzają się pomyłki, dlatego system sądowy składa się z sądów pierwszej i drugiej instancji, a także Sądu Najwyższego.
Nikt nie obiecuje gruszek na wierzbie
Klienci kancelarii adwokackich i radcowskich są informowani o wszelkich ryzykach postępowania, ale i o możliwych do osiągnięcia pozytywnych skutkach. Uzyskują zrozumiałą dla nich informację, że linia orzecznictwa dopiero się kształtuje. Żaden odpowiedzialny adwokat czy radca prawny nie zapewnia, że każda sprawa jest taka sama, nie gwarantuje klientom „druzgocącej klęski banków”. Z drugiej strony dostrzegamy i informujemy o wydawanych przez sądy wielu korzystnych dla frankowiczów orzeczeniach. Tego nie można powiedzieć o polityce informacyjnej banków w momencie udzielania kredytów, które zapewniały o niskim kursie franka do końca trwania kredytu.
Odpowiedzialne podejście znanych nam pełnomocników polega i na tym, że główny zarobek za prowadzenie sprawy jest płatny na koniec postępowania, po jego pozytywnym rozstrzygnięciu. W ten sposób część kosztów i ryzyka przejmuje na siebie odpowiedzialny prawnik.
Maciej Lach jest adwokatem, partnerem w Kancelarii Adwokatów i Radców Prawnych Lach Janas Biernat.
Dawid Biernat jest adwokatem, partnerem w Kancelarii Adwokatów i Radców Prawnych Lach Janas Biernat.